Wielki sukces Adama Małysza - meta rajdu Dakar 2012!
- „To był naprawdę wymagający i ciężki rajd. Koledzy opowiadając mi o zmaganiach z poprzednimi rajdami nie przesadzili nawet odrobinę, przestrzegając mnie przez trudami Dakaru. Całe szczęście miałem w ciągu poprzedniego roku bardzo dobrego nauczyciela i pilota, który teraz siedział obok mnie. Dzięki wsparciu zespołu dałem radę i mogę się teraz cieszyć z ukończenia rajdu.” – powiedział Adam Małysz po przejechaniu mety ostatniego odcinka specjalnego. – „Bardzo ważne było, że w kluczowych momentach Rafał był w stanie mnie uspokoić, czasami trochę ograniczyć moje zapędy sportowe i co najważniejsze pokierować skutecznie w stronę mety. W tej konfiguracji bardzo chętnie pojadę, za rok, na kolejny Dakar” – dodał Adam.
- Wierzyłem, że uda nam się ukończyć rajd. To pomaga. Widziałem to co się działo w ciągu tego roku, widziałem jakie Adam robi postępy, jakim jest człowiekiem i bardzo wierzyłem w to, że uda nam się dojechać. Gdyby nie ta przykra historia, kiedy straciliśmy sprzęgło, bylibyśmy jeszcze dużo wyżej. Nie ma co rozpamiętywać. Jesteśmy na mecie! - mówił na kilka sekund przed wjazdem na rampę w Limie - pilot załogi numer 372 - Rafał Marton.
To był bardzo ciężki rajd dla całego zespołu i niestety dwa quady oraz jedno auto nie dokończyły rywalizacji. Przed jednym z pierwszych odcinków Maciek Albinowski nie zdołał wyjechać na kolejny odcinek po trudnym dniu. Nawaliła elektryka. Później, po bardzo dobrej serii odcinków specjalnych, kiedy Łukasz rywalizował z najlepszymi quadowcami w jego maszynie urwało się koło. Wypadek wyglądał efektownie, ale na szczęście skończyło się tylko zadrapaniami. Tyle, że quad nie nadawał się do dalszej rywalizacji. – „Na koniec, w trzynastym dniu rajdu, musiałem wspólnie z Michałem zrezygnować z rywalizacji. Skończył nam się czas na start. Wszyscy byliśmy tak bardzo zmęczeni, że mogliśmy zacząć popełniać błędy. Uznaliśmy, że nie warto ryzykować" – dodał Albert Gryszczuk.
- „Również dla nas start w Dakarze był sporym sukcesem. Wszyscy zeznawali, że to najtrudniejsza edycja, ale udało nam się dojechać bez większych przygód do mety ostatniego odcinka. Mogliśmy rywalizować z najlepszymi. Jesteśmy w pierwszej trzydziestce.” – powiedział Robert Szustkowski. – „To nasz pierwszy start ciężarówką i całkowicie nowe doznania. Pomimo to okazało się, że jedzie się całkiem nieźle i w odróżnieniu od samochodów osobowych, w Unimogu najbardziej poobijani są zawodnicy.” – dodał kierowca Unimoga R-SixTeam.
Rajd Dakar to jedno z najbardziej morderczych wyzwań w jeździe terenowej. O skali trudności może świadczyć porównanie ilość załóg, które stawiły się na linii startu na początku i pod koniec rajdu. Ostatniego dnia, na liście startowej znalazło się 98 motocykli ze 188. z pierwszego dnia. Podobnie zmniejszyła się ilość rywalizujących zawodników w quadami. Zostało ich 12 z 33. Równie dużo samochodów nie dotrwało do ostatniego odcinka. Zaledwie 79 ze 174. samochodów ruszyło ostatniego dnia w kierunku Limy. Najmniej odpadło ciężarówek, spośród których zaledwie 17 na 77 zarejestrowanych pojazdów nie wyruszyło do ostatniego etapu.
Zawodnicy przejechali łącznie blisko 9 tysięcy kilometrów po drogach i bezdrożach Argentyny, Chile i Peru. Bezpośrednia walka z bezdrożami Ameryki Południowej rozegrała się na trzynastu odcinkach specjalnych o łącznej długości blisko 4 tysięcy kilometrów (planowano ponad 4200km, ale odwołano OS6 z Fiambali do Copiapo). Na tegorocznych etapach rajdu Dakar dominowały pył Fesh-fesh i piasek wydm, choć zdarzały się też utwardzone, szybkie fragmenty. Jednak to fesh-fesh był największym wrogiem wszystkich załóg, ograniczając widoczność na trasie, ukrywając rozpadliny i kamienie czy niszcząc części aut, quadów i motocykli.
34. Dakar Rally
samochody:
37. Adam Małysz/Rafał Marton (PL) Mitsubishi Pajero 3.2 DID +29:02.54
ciężarówki:
29. Robert Szustkowski/Robert Szustkowski Jr/Jarosław Kazberuk (PL) Unimog U400 +33:52.26