Tegoroczna Barbórka Warszawska zdecydowanie odbiegała od poprzednich edycji tej paradoksalnie, jednej z najważniejszych imprez motoryzacyjnych w kraju. Paradoksalnie, bo chociaż łączna długość całego rajdu to „kilka” kilometrów „oesowych”, klasyfikacja nie wlicza się do cyklu RSMP, a regulamin techniczny pozwala zawodnikom na naprawdę wiele, to od lat jest to najsilniej obsadzona impreza sportów motorowych w Polsce. Zawdzięcza to zapewne lokalizacji (centrum stolicy), obszernej obsłudze przez media i legendarnej już ul. Karowej, na której pokazanie się jest zwieńczeniem całego sezonu ciężkiej pracy.
Dodatkowo, spore zmiany w organizacji i przebiegu trasy w znacznym stopniu przyczyniły się do wyjątkowości tegorocznej edycji rajdu.
Tradycyjnie już na starcie stanęło mnóstwo załóg, wśród których nie zabrakło mistrzów z rajdów, wyścigów czy rallycrossu. Naturalnie nie mogło w niej zabraknąć aut spod znaku |Trzech Diamentów”, tak ściśle związanych ze sportami motorowymi.
W Lancery Evolution różnych „ewolucji” i specyfikacji wsiedli zatem m.in. Michał i Grzegorz Bębenkowie, Stefan Karnabal z Szymonem Gospodarczykiem, Leszek Kuzaj i Paweł Drahan, Mariusz Stec i Marcin Cichocki oraz Radosław Typa z Jakubem Gerberem.
Pogoda podczas tegorocznej Barbórki również była nietypowa, bo chociaż temperatury nie były zbyt wysokie, to jednak zabrakło charakterystycznych dla tej pory roku opadów śniegu lub marznącej mżawki i tym podobnych atrakcji atmosferycznych. To oznaczało, że na krótkiej trasie niewybaczającej najmniejszego błędu liczyły się umiejętności kierowcy, precyzja i moc oraz niezawodność samochodu. Tym razem los dla załóg Lancerów nie był zbyt łaskawy i po trzech odcinkach specjalnych, do ostatniej próby – wieczornego Kryterium Asów na ul. Karowej awansowało jedynie 6 takich ekip.
Zmieniona również konfiguracja próby na „Pani Karowej” okazała się nie lada wyzwaniem dla kierowców i ich pilotów. Boleśnie przekonali się o tym choćby bracia Bębenkowie, którzy zmierzając po objęcie prowadzenia w Kryterium, popełnili błąd na ostatniej przeszkodzie, kilka merów przed metą i pożegnali się z dobrym wynikiem.
Ostatecznie to właśnie ekipa z Bochni, jadąca Lancerem Evo X zajęła najwyższe miejsce spośród ekip startujących rajdówkami Mitsubishi i uplasowała się na 10 pozycji w generalce. Na Karowej natomiast najlepiej poradzili sobie Kamil Butruk i Maciej Wilk, którzy także zostali sklasyfikowani na 10 miejscu w tej próbie.
Przed uczestnikami cyklu RSMP teraz zimowa przerwa, ale niezbyt długa, bowiem już w lutym 2012 r wystartuje rajd Lotos Baltic Cup, pierwsza runda przyszłorocznych mistrzostw, składających się z siedmiu eliminacji.
W celu uzyskania dodatkowych informacji prosimy o kontakt z Kingą Lisowską tel. +48 22 46 31 875,+48 22 46 31 800 w.175, 0 609 290 133,
kinga.lisowska@mitsubishi-motors.pl Zdjęcia wszystkich modeli przeznaczone do publikacji znajdują się w internetowym serwisie prasowym
www.press.mitsubishi.pl Dla przedstawicieli mediów przeznaczona jest również strona Mitsubishi Motors Corporation:
https://library.mitsubishi-motors.com/contents/